Dzisiaj o 5 h rano mojemu mężowi. A nadal jest bardzo przystojnym facetem… dość
szczupły, wysportowany, brunet… Co prawda jak popatrzę na zdjęcia z 1995 roku,
w którym to się poznaliśmy to i on i ja wyglądaliśmy znacznie młodziej, ale cóż
nie da się, pomimo różnych zabiegów, czasu zatrzymać ! Choć można się w dobrej
formie przez długie, długie lata utrzymać! I o to to chyba chodzi.
Jesteśmy (
jak wszystko dobrze pójdzie) na półmetku naszego życia, w dobrym zdrowiu
fizycznym i psychicznym. Stéph nie ma nałogów (żadnych no chyba, że weźmiemy
pod uwagę zamiłowanie do wakacji i leniuchowania oraz do słodyczy), sportów
uprawia kilka, szczególnie w ostatnim czasie towarzysząc Antkowi a od zawsze tennis
i pingpong były jego konikami. Tego ostatniego był nawet trenerem przez kilka
lat.
Pracuje
bardzo dużo ostatnio, ma odpowiedzialne stanowisko a co się z tym wiąże dużo
wyjazdów, które przyprawiają mnie czasem o kryzysy nerwowe bo wszystko ląduje
na mojej głowie… Wychodzi z domu o 8h rano, wraca o 20h i śpi w domu jak nie
jest w podróży.
Jaki jest?
Chyba nie mnie żonę należy o to pytać bo lista moich skarg zajęła by tutaj całą
stronę… ale z zewnątrz jest postrzegany jako osoba bardzo sympatyczna, lubiana,
ceniona. Zazwyczaj jest uśmiechnięty w domu też… uwielbia się bawić z Antkiem i
nim zajmować jak i innymi dziećmi bo w każdym parku od razu staje się
animatorem zajęć dla najmłodszych… lubi dzieci. Uwielbia podróżować, odkrywać i
zwiedzać… często więc wyjeżdżamy… Uwielbia moją kuchnię, szczegolnie tę słodką
jej część.
Jego wielką
pasją są ekonomia i finanse… codziennie do późna studiuje wyniki giełdowe we
Francji i na świecie, zresztą tylko tego typu książki oraz prasę czyta… sam
inwestuje bo ja się na tym kompletnie nie znam i robi to z korzyścią dla naszej
rodziny. Za to w domu nie potrafi zrobić praktycznie NIC… spaghetti carbonara i jajka
sadzone to jego repertuar… sprzątać nie trzeba bo jest przecież czysto, prasuje
od niedawna sam! To mój sukces hi, hi… ale pranie rozwiesi, ubrania poskłada i mi
kwiatki od czasu do czasu kupi, czasem zrobi niespodziankę.
Dziś
wieczorem pójdziemy do naszej włoskiej ulubionej knajpki a w sobotę będziemy
świętować jego urodziny w restauracji oddznaczonej przez Michelin czli jak w
zeszłym roku nieco luksusowo… co Stéph bardzo, bardzo lubi… stolik
zarezerwowałam już kilka tygodni temu.
Joyeux Anniversaire Stéph!
Przystojniak! wszystkiego najlepszego dla męża!
OdpowiedzUsuńDziś mu dopiero przekazałam... Dziękuje.
OdpowiedzUsuń