wtorek, 28 stycznia 2014

Dlaczego biją ?


 

 

Dziś rano, nasze media doniosły o kolejnym przypadku pobicia nauczycielki przez uczniów. Chodziło o profesora od hiszpańskiego, w 4 klasie gimnazjum czyli u 12-sto latków. Kobieta ta próbowała interweniować w bójce pomiędzy dwoma uczniami i sama została pobita. Wniosła skargę do sądu, uczniów usunięto z tej szkoły, ale z pewnością zaakceptują ich w jakiejś innej.

 

Wczoraj w mojej klasie, tej najtrudniejszej, też doszło do bójki, zresztą przynajmniej raz w tygodniu do niej dochodzi. Tylko, że ja nie interweniuję bo jednak moje zdrowie mi milsze niż iluzja spokoju na kilka minut.

Dlaczego biją ? Dlaczego biją siebie, innych, biją się między sobą ?

Nie potrafię za bardzo odpowiedzieć na to pytanie. W przypadku 12-sto latków tłumaczę to sobie niedojrzałością emocjonalną, nie możnością dialogu zastępowanego pięściami. W przypadku 17 latków, jak w mojej 3 klasie liceum, nie potrafię sobie tego wytłumaczyć ?

 

Zazwyczaj do bójek w tej klasie, w mojej klasie, dochodzi pomiędzy reprezentantami grup etniczych, religijnych oraz pomiędzy dziewczynami i chłopakami, tak jakby różnica płci sama w sobie była konfliktowa. Wczoraj na przykład pobili się Andrea z Marouanem. Ta pierwsza jest dziewczyną i Cyganką, ten drugi jest z Magrebu i jest chłopakiem. Poszło o kartkę papieru potrąconą ze stolika Andrei przez Marouna, która to spadła na podłogę. Zaczęło się od wyzwisk, ku… itd, po czym doszło do rękoczynów. Zaznaczam, że Liceum w którym uczę, nie jest zakwalifikowane do zon edukacji priorytetowej więc nie jest w nim aż tak dramatycznie – jak to mówią nam co tydzień w kuratorium.

 

Problem w tym, że interpretując te bójki przez pryzmat płci i przynależności rasowej czy religijnej – co nie przeczy temu, że są to fakty – wpadam i wpadamy w pułapkę dość niebezpieczną, stygmatyzującą niektórą młodzież. Powinnam, powinniśmy może na pierwszy plan wysunąć argumenty typu : są to dzieci z biednych rodzin, rodzice się nimi nie interesują, nie ogarniają własnych emocji, nie potrafią inaczej ?

Tylko, że to drugie też jest pewnego rodzaju stygmatyzacją… I obie w jakimś stopniu są prawdziwe, ale bardzo politycznie i edukacyjnie niepoprawne !

Jak więc o tym mówić czy pisać ? Udawać, że nic się nie dzieje ? Większość moich kolegów taką właśnie przyjmuje postawę… Ja też zadowalam się obserwacją z opowodu czystej bezsilności…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz