Upadek
I dosłownie i w przenośni więc będzie to bardzo osobisty
wpis.
Wczoraj popołudniu, gdy wracałam z pracy do domu zadzowniono
do mnie ze szkoły Antosia. Mój syn bawiąc się z kolegą upadł twarzą na beton.
Dolna warga rozcięta miejscami i ból przednich, stałych już dwóch górnych
jedynek. Żaden ząb nie jest ułamany jednakże trzeba było szybko działać.
Zadzowniłam do naszej dentystki i od rau go do niej zaprowadziłam.
Lekarka, zwana przez nas Izą bo ma na imię Izabella, z
miejsca posmarowała mu szczękę na zewnątrz i w środku jakimś żelem, który
skutecznie znieczulił obolałe miejsce i wykonała dwa rentgeny. Podobno możemy
być optymistami bo więzadła nie są uszkodzone, ani struktura zęba… pozostaje
obserwować czy nerw nie zareaguje co ma objawić się czernieniem… Jeśli tak to
czekają nas niezłe przeboje. Jeśli nie to uratowany jest mój Antek…
Narazie zębów ma jednak nie narażać na żadne wstrząsy więc
je purée, na saksofonie grać nie może i nawet biegać nie może tylko chodzić
statecznym krokiem by nie upaść.
Trzęsę się więc by wszystko dobrze się skończyło…
Ja tymczasem w ostatnich dniach zaliczyłam wizytę u mojej
terapeutki, tej od medytacji, bo chciałam z nią omówić problem zwracania się do
mnie moich teściów w świątecznych dniach. Pisałam już o nim. Zależało mi na
opini z zewnątrz, opini analisty, neutralnego… i na zapoczątkowaniu moich
poszukiwań by tę bolesną dla mnie kwestię rozwiązać.
Odrzucam kategorycznie i stanowczo wszelkie możliwości
powtórki tych czy podobnych słów i traktowania mnie w ten sposób.
Długo rozmawiałyśmy. Opisałam jej sytuację, zacytowałam
słowa teścia, rekacje i analizę mojego męża a przede wszytskim wyraziłam to co
czuję ja.
Moja terapeutka pomogła mi umiejscowić ten niechlubny
epizod, nazwać słowami ich zachowanie jako rasistowskie, i jako « délit »
czyli przestępstwo. Pomogła mi też wytłumaczyć dlaczego w takich sytuacjach
zachowuję się jak bezbronny człowiek, małe dziecko czyli dlaczego jestem « tétanisée ».
Znalazła źródło tego, przysparzającego mi w życiu wielu problemów, zachowania.
I na koniec zaproponowała mi 3 drogi rozwiązań, 3 sposoby na to by Nigdy już
oni czyli teściowie mnie nie upokarzali, nie pozbawiali godności i w ten sposób
nie traktowali.
Piłeczka jest na moim boisku. Muszę wszystko dokładnie
przemyśleć, zdecydować sama, którą drogę wybieram i poinformować o niej mojego
męża i syna.
Czuję, że dorastam… późno ale lepiej późno niż wcale.
Tak więc mega szczęśliwa jestem dzisiaj… czuję się lżej,
lepiej… i tego sobie na najbliższe dni życzę.
Trzymam kciuki za malego zeby i ciesze sie strasznie, ze podjelas taka decyzje, brawo! Powiesz jeszcze, jakie trzy drogi zaproponowala terapeutka? Bardzo by mnie to interesowalo. Trzymaj sie i powodzenia!
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!! Jak bys mogla cos wiecej napisac o poradzie terapeutki? Moze i ja bym mogla wykorzystac ta porade.
OdpowiedzUsuńDziekuje dziewczyny. Nie wiem czy napisze. Musze to przemyslec dobrze i zdecydowac. Moze wtedy, jak podejme decyzje.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wreszcie przestaniesz się godzić na takie traktowanie siebie przez twoją francuską rodzinę. Ostatnio wydaje mi się, że ta sytuacja, która trwa od wielu lat ma duży wpływ na twoje zachowanie, kreację własnej osoby itp.
OdpowiedzUsuńZ zębami antka na pewno będzie wszystko dobrze.
Biedny Antek. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. A Tobie dobrego!
OdpowiedzUsuń