wtorek, 29 lipca 2014

Etap siódmy - Toronto i eleganccy Kanadyjczycy

Dziś rano oddaliśmy nasz pierwszy samochód najemcy, marki National, w samym centrum Toronto przy Wellington avenue. Nie wiem jak nam sie udaje trafiać na podane adresy biorąc pod uwagę zabójczy ruch w tej aglomeracji jak i jej rozmiary. Wszystko tutaj jest BIG nie tylko porcje kawy, coli czy jedzenia. Ale sie udało. Skierowaliśmy sie natychmiast w stronę CN Tower. Ten symbol miasta Toronto przyciąga niezliczone rzesze turystów. Wieża robi wrazenie a szczegolnie wjazd na nią super szybkimi windami - uszy zatyka, oraz widok 360 stopni wokol z rożnych jej platform. Nawet najwyższe buldingi wydają sie z niej malutkie. Widok na jezioro Ontario, które właściwie wyglada jak morze i zreszta sa na nim fale jak na morzu, tez jest niesamowity!
 
DSCF1367_zpsdcf25a9c.jpg
 
DSCF1377_zpsa8243122.jpg
 
 

DSCF1387_zps4189eaa8.jpg
 
DSCF1388_zps8424d4ef.jpg
 
Po CN Tower zwiedzalismy centrum miasta. Na obiedzie byliśmy w znakomitej restauracji w chińskiej dzielnicy miasta czyli w Chinatown,




DSCF1412_zpse007cbfd.jpg
 
W drodze do chinskiej dzielnicy park, stary, kolonialny dom i przyklejone do niego, blekitne i szklane Muzeun sztuk Pieknych
 
DSCF1413_zpsbb4f8d08.jpg
przy Dundas street, Asia Legend, dobrze notowana restauracja w przewodnikach i odznaczona miejscowymi medalami. Serwują w niej kuchnie północnych Chin i było to dla nas niezwykle kulinarne odkrycie tez. Przeszliśmy sie pod ratusz



DSCF1423_zps96e364d4.jpg
 
DSCF1424_zpsa0877aae.jpg
 i do Eaton centre - słynnego centrum handlowego,



DSCF1427_zps71db86d2.jpg
 w centrum miasta - to rzadkość. Antek dostał kolejnego oczopląsu w sklepie hokejowym. To narodowy sport Kanady, tutaj powstał we wszystkich swych wersjach. Wróciliśmy do hotelu jak pracujący Kanadyjczycy metrem i autobusem i zajęło nam to - 1,5 h!!!

W Toronto jednak widać elegancka Kanadę. Znakomicie ubranych mężczyzn i kobiety. Jest kogo oglądać i co bo ubrania i buty sa nieco inne niz w Europie. To dość przyjemna odmiana. Z drugiej strony Antek przyciąga spojrzeńia i aparaty fotograficzne turystów. W metrze ustępują mu miejsca by sobie siedział, uśmiechają sie, dają cukierki... Jego uroda bowiem tez jest wyjątkowa i z tego co widzę w Kanadzie zupełnie tutaj nieznana i unikatowa.
Wracając kupiliśmy 3 ciastka we włoskiej cukierni bo głodni sie zrobiliśmy. Dziś szybka kolacja w Subway i spać bo jutro o 4 h pobudka - samolot, do wuja, do Winnipeg.

1 komentarz:

  1. Chcialabym kiedyś pojechać do Toronto. Ale to wyprawa ogromna :-) z tym Big masz rację. Najbardziej dziwią mnie te big porcje. Ludzie inaczej jedzą. Pinoc dziecieca cola w macu jest wielkości xl w Europie nie mówiąc o Francji :-)

    OdpowiedzUsuń