Bardzo serdecznie dziekuje!
http://izawlabiryncieksiazek.blogspot.fr/2017/12/odchodzic-agnieszka-moniak-azzopardi.html
Odchodzić. Agnieszka Moniak-Azzopardi
TYTUŁ: Odchodzić
AUTOR: Agnieszka Moniak-Azzopardi
WYDAWNICTWO: wydawnictwo Novae Res,
"Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - tylko to, więcej nic... "
Ten fragment piosenki Piotra Szczepanika pięknie podsumowuje treść tej powieści.
Choć chciałoby się parafrazować:
Odchodzić-jak to łatwo powiedzieć...
Książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bez łez się nie obyło. I żeby nie było, że nie uprzedzałam...
Będę chciała namówić Cię do jej przeczytania.
Przyznam się szczerze, że na książkę trafiłam przypadkowo. Autorki nie znam, ale zainteresował mnie opis i zdanie na okładce: "Życie jest zwycięstwem wszystkiego nad nicością".
Jak się dowiedziałam ze strony wydawnictwa autorka jest doktorem nauk społecznych we francuskiej szkole EHESS. Obecnie uczy historii i geografii we francuskim liceum oraz wykłada w Szkole Nauk Politycznych w Bordeaux i Grenoble. I toż aż się zastanowiłam: to dobrze czy źle? Przynudzi jak belfer czy porwie mnie na Wołyń?
Powieść ta dzieje się w dwóch płaszczyznach czasowych: jedna to czasy przedwojenne i wojenne przedstawiające losy rodziny Stanisława i Antoniny, a druga to losy powojenne Henryka i jego rodziny.
Choć obie wywołują niesamowite emocje, to mnie zdecydowanie "zmasakrowała emocjonalnie" część opowiadająca o czasach przedwojennych i wojennych na Wołyniu. Przecież znam historię i wiedziałam czego mogę się spodziewać, to i tak nie mogłam spokojnie czytać niektórych fragmentów.
Niesamowicie plastycznie ukazane życie w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku na Wołyniu. Codzienne życie, problemy i troski, bieda. A z drugiej strony miłość, ciężka praca, wiara w Boga. Życie w zgodzie z naturą i przykazaniami. Rożne religie i różne narodowości żyjące po sąsiedzku. Życie skromne i ubogie. Radość z jesiennych zbiorów i walka o przetrwanie zimy. Pierwsze potańcówki i pierwsze miłości. Czyli powszedniość codzienności.
Ale wybucha wojna i nadchodzi lato 1943 roku...
Nie napiszę nic więcej. Tylko krótko: mnie brakło chusteczek.
Niesamowite emocje, które potęguje fakt, że to nie są zdarzenia fikcyjne...
Druga część tej lektury to życie jednego z dzieci - Henryka. Życie w czasie wojny, próby odnalezienia się w powojennej Polsce, praca, żona, dzieci. I wreszcie spotykamy wnuczkę - Natalię. Tutaj niesamowicie wzruszająco autorka opisała relacje dziadek-wnuczka. Piękna miłość, której nie sposób wyrazić prostymi słowami. Młoda kobieta przemierza pół Europy aby zaopiekować się chorym dziadkiem. Troskliwie się nim zajmuje. Tu też przydadzą się chusteczki.
Ja tu jednak poczułam przysłowiową "łyżkę dziegciu w beczce miodu". Przedstawiony stosunek rodziny do osób starszych i schorowanych oraz praca służby zdrowia przyprawiają o zgrozę. Ale... Niestety tak jest. Ja wielokrotnie byłam świadkiem różnych sytuacji, które potwierdzają to, co opisuje autorka. Bo w naszym kraju nie da się, niestety, samą miłością rodziny wyleczyć schorowanych staruszków...
Odchodzić... Tytuł, który mnie się wielokrotnie przewijał w trakcie czytania.
Odchodzić można z domu, kiedy zakłada się własną rodzinę. Jak Maria.
Odchodzić można z własnego kraju, kiedy emigruje się na inny kontynent. Jak Józia.
Odchodzić można od rodziny do Królestwa Niebieskiego. Jak dwoje maleńkich synków Antoniny.
Odchodzić można też od rodziny, aby bronić swojego kraju. Jak Bolesław.
Można też odejść od zmysłów, kiedy widzi się wojenne piekło na ziemi. Jak mieszkańcy Wołynia.
Odchodzić można na wiele sposobów.
Pani Agnieszka Moniak-Azzopardi przepięknie przedstawiła tę sagę rodzinną. I choć na początku przeskoki w czasie mogą wkurzać, to po przeczytaniu stwierdzam, że to był świetny pomysł. Te zmiany opisywanych czasów pozwalały mi ochłonąć i przemyśleć to, co właśnie przeczytałam. Nienużące opisy, ciekawi bohaterowie, imponująca lekcja historii i mocno refleksyjne wydarzenia udowodniły, że powieść obyczajowa z tłem historycznym może być lekturą niesamowicie interesującą i emocjonującą.
A na koniec cytat:
"Jedna rodzina, tyle różnych losów..."
Szczerze polecam. Tylko nie zapomnij o chusteczkach.
PS. I to jest kolejna książka, która udowadnia, że bycie dobrym człowiekiem nie zależy od narodowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz