środa, 31 stycznia 2018
Zmarla pani Helena, zona mojego dziadka.
Czyli ksiazkowa Janina... 18 lat zyli razem ale o tym, ze zmarla poinformowano mojego ojca juz po pogrzebie. Nie bede tego komentowac bo szkoda slow.
Jednakze nie przeszkadza mi to zywic wobec pani Heleny cieplych uczuc. Jej zdjecia stoja u mnie w biurze i w salonie. Nie byla moja babcia, byla druga zona dziadka, ale kochalam ja. Nie zawsze ja jednak rozumialam. Mentalnie bylysmy sobie obce, inne. Rozczulala mnie jej opowiesc z Dereczyna.
Kiedys poznalam w Paryzu meza jej szkolnej kolezanki... straszego, bardzo bogatego pana... Jean Kerchner. Nawiazala sie korespondencja, wymiania miedzy nimi... byla jej aktorem i obserwatorem.
Kochal ja moj dziadek i mysle, ze ona kochala i jego.
Zostanie w moim sercu na zawsze.
Ps. Zdjecie zrobione przez jej corke Malgorzate.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz