wtorek, 3 kwietnia 2018
Swieta minely... nowe znajmosci pozostaly! Francuska codziennosc: czesc 167
W Wielka sobote, na Swieconce w polskie parafii poznalismy, w koncu!, antkowa nauczycielke od WFu, jej mame oraz jej corki plus przyjaciolke... W wielkanocna niedziele zostalismy zaproszeni do nich na swiateczna kolacje.
Bylo nam bardzo milo, smacznie, przyjemnie i calkiem przyjacielsko, jesli moge uzyc tego sformulowania choc poznalismy sie zaledwie dzien wczesniej.
Juz od jakiegos czasu wiedzialam, ze nauczycielka, ktora Antek notabene uwielbia jest Polka. Podarowalam jej mojaj ostatnia ksiazke, ale nie mialysmy okazji wczesniej sie spotkac. Pani Alina S. jest koszykarka, grala ponad 120 razy w polskiej, narodowej reprezentacji koszykarskiej. Sport ma wiec we krwi. Jej mama, pani Teresa, jak sie okazalo tez byla sportsmenka i nauczycielka Wf.
Bylismy bardzo szczesliwi moc ich poznac i spedzic z nimi dobrych kilka godzin. Dziewczynki Alicja i Lena, duzo mlodsze od Antka, skutecznie go rozerwaly... bo zabawy przebiegaly dosc hucznie. Antek przy okazji powiedzial kilka slow po polsku.
A ja jestem im bardzo wdzieczna za to zaproszenie... bo poczulam sie u nich jak w domu... tak cieplo i dobrze. Na chwile przerwalam te moja emigracyjna, ale nie tylko emigracyjna samotność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz