Bez najmniejszej watpliwosci Maroko to kraj do odwiedzenia! Jest w nim tak wiele do zobaczenia, do podziwiania... Mozna sie zachwycic, mozna odpoczac, mozna odkryc...
Jak jednak kazdy inny kraj na swiecie i Maroko ma swoje negatywne strony...
1. ANALFABETYZM - ponad 53% populacji nie potrafi ani czytac ani pisac! Tylko 13% populacji ma poziom = matura. Wielu kierowcow taksowek okazala sie analfabetami nie potrafiacymi niczego przeczytac ani rozpoznac na mapie... Bylo mi osobiscie niezywkle przykro, gdy nieswiadoma widzialam ich zmieszanie i zaklopotanie...
2. PRACA KOBIET - tylko 13% kobiet jest aktywnych zawodowo... to wiele mowi o spoleczenstwie, jego rozwoju i mentalnosci jego mieszkancow.
3. PRACA DZIECI - wiele dzieci pracuje albo "dorabia"... rodzicie wysylaja ich na zebry badz na sprzedaz paczek chusteczek higienicznych na krzyzowkach miast badz na sprzedaz uplecionych z galazek palmowych wielbladow wokol obiektow turystycznych... to latwe pieniadze... satysfakcjonujace rodzicow tych dzieci.
W tym temacie, odbylam dyskusje z przewodnikami jednego Ksaru... w Atlasie, ktorzy naswietlili mi ten problem... proszac o absolutne nie dawanie pieniedzy dzieciom ani o nie kupowanie czegokolwiek od dzieci! Wedlug nich rozwiazaniem doraznym bylo danie tym dzieciom jedzenia, szczotek do zebow, pasty czy notesika, olowka, dlugopisu... tak tez robilismy.
4. PSEUDO PRZEWODNICY i HANDLARZE - jesli masz europejski wyglad to znaczy, dla wielu tam w Maroku, ze jestes BOGATY/A na czole zamiast zmarszczek ma wyrysowane Euro albo Dolary... za wskazanie drogi, za kilka zamienionych slow wyciagaja reke po... pieniadze, sa nachalni, potrafia za toba isc 300 metrow... grzeczne odmawianie zazwyczaj nie dziala, tym bardziej ze strony kobiety... Mezczyzna musi stanac i stanowczo ale uwaga nie agresywnie!!! - moze dojsc do bojki albo moga ci przebic opony w samochodzie!!! podziekowac...
Ten stan rzeczy czesto utrudnia nawiazanie normalnych ludzkich kontaktow z lokalna populacja... ciezko wyczuc kiedy ta relacja jest pieniezna a kiedy moze byc zwyczajna, ludzka, przyjacielska... To bardzo mi ciazylo, nam ciazylo... Jednakze kilka zupelnie przyjacielskich, bezinteresownych relacji udalo nam sie nawiazac... i te ciesza!
5. STAN DROG - szczegolnie w gorach... napisy tylko po arabsku, kamienie i piach, roboty na dziesiatkach kilometrow... eh... w miescie NIKT nie zapina PASOW, na rondach NIKT nie przestrzega pierszenstwa... trzeba miec oczy dookola glowy albo jechac z kierowca...
6. TO NIE DEMOKRACJA - dla jednych nie bedzie to mialo znaczenia, dla mnie ma... portrety krola na kazdym kiosku i sklepie, flagi wszedzie... hm... to widac, to czuc... o monarchii sie zreszta nie rozmawia, to temat tabu... Marokanczycy go nie porusza... i nietaktem jest sie dopytywac...
7. CZYSTOSC A RACZEJ JEJ BRAK - jest strasznie brudnoooo... wszedzie poza zagrodami dla bogatych czyli 5* hotele, palace... nawet 4* hotele - jedlismy raz w takim ociekaja brudem... mozna sie przyzwyczaic albo i nie. Wode pijemy tylko mineralna, zadnych sokow na ulicy i w barach, zadnych swiezych owocow bez skorki w podobnych miejscach, salatek tym bardziej, o lodach zapomnijcie... te mozna sobie zamowic w jakims palacu ewentualnie. Pic duzo herbaty mietowej, goracej, jesc tylko gotowane dania... i brac probiotyki tydzien przed wyjazdem, podczas wjazdu i kilka dni po powrocie. Nasza lekarka zalecila nam po powrocie 24h z bananami... tak tez zrobilismy. NIKT CHORY NIE BYL!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz