Pojechalismy wczoraj do teściów na wies, pod Rennes. Na początku byl pyszny obiad... awokado, lasagne i tiramisu... od stolu bylo cieżko wstać! Ale wstaliśmy bo poszliśmy na dlugi spacer, na pola, tam, gdzie nie trzeba masek! Do tablicy z nazwa miejscowości trzeba maski a 10 centymetrów za nia juz nie!!!!
Choc po jednej i po drugiej stronie tablicy nie ma żywego ducha, ale takie sa przepisy.
Chodzilismy po polach, po leśnych drogach i nazbieraliśmy mnóstwo jadalnych kasztanow czyli châtaigne, troche zoldzi do dekoracji... Wialo silnie i pogoda byla iscie zimowa ale daliśmy rade!
Teraz , następnym razem będziemy piec kasztany w kominku u teścia i je zjadac!
Dzis znow początek tygodnia... jeszcze 3 do wakacji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz