niedziela, 27 września 2020

"Les choses humaines" czyli Ludzkie sprawy wedlug Karine Tuil. Z cyklu przeczytane, Goncourt licealistów.


Ludzkie a moze nieludzkie? Zdziwila mnie ta powieść i tym bardziej przyznana jej nagroda Goncourt licealistów w 2019 roku. 

To powieść à la mode... serfująca na fali ruchów #metoo albo #denoncetonporc .  Jest tutaj sporo socjologii... w samym funkcjonowaniu malzenstwa, ktore ma wladze czy systemu sądowniczego we Francji, w ktorym gwalciciel ze środowiska władzy nie zostaje ukarany za gwałt. 

Jest tutaj sporo psychologii w konfrontacji ofiara-sprawca, relacje w pracy, w mediach... 

Ale przede wszystkim jest tutaj masa seksu. Nie takiego ludzkiego, przynoszącego radość, wnoszącego cos pozytywnego ale takiego, za ktory sie placi albo, do którego sie zmusza, albo takiego w ktorym sie zdradza, gardzi, poniewiera. 

Stad moje zdziwienie... skad ta nagroda, prestiżowa zreszta, od licealistów?
Pracuje z licealistami... i albo sie kompletnie mijam z prawda co do osob siedzących na przeciwko mnie albo ci licealiści, ktorzy te nagrodę przyznali sa tez z opisanych w książce elit władzy... niekoniecznie siedzących przede mna w lawkach. 

Zastanawiam sie co ta powieść wniosła do mojego zycia, do moich emocji, czego mnie nauczyła, co mi przekazała? I odczuwam niesmak, obrzydzenie... 
moze szkoda bylo na nia czasu? a moze nie... moze tacy sa dzisiaj francuscy licealiści? 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz