Obsesja formy... widoczna wszędzie bądź prawie, spotykana wszędzie, wśród biednych i bogatych, tych co u władzy i tych co maja jej mało; pod każdą szerokością geograficzna, w każdej klasie społecznej, dominującą w literaturze czy ogólnie w sztuce albo podczas konkursów czy egzaminów, częsta w przypadku rozmów o prace.
Forma?
Czy jest PUSTA? czy jest POTRZEBNA? Czy ma ZNACZENIE? Czy ma SENS?
Takie pytania naszły mnie wczoraj wieczorem przy kilkuminutowym oglądaniu pochodu gości i króla Karola III przed zamkiem w Wersalu.
Tutaj było bardzo dużo, ogromnie dużo formy. Czy pustej? Czy znaczącej oto jest pytanie?
Ze swojego dzieciństwa pamietam tez sporo tych form choć nie maszerowaliśmy przed Wersalem i nie posiadaliśmy tytułów królewskich.
Formy były w szkole w postaci strojów galowych czy innych fartuchów z tarczami, formy były związane z apelami czy nawet z kazdym początkiem lekcji.
Pamietam formy z życia codziennego jak na przykład nowe buty czy ubrania to tylko na niedziele i na msze! W języku francuskim istnieje tez słowo, które to określa "endimanché/er". Czyli ktoś jest wyniedzielniony... ubrany na niedziele czyli w jakimś sensie wystrojony ale wystrojony, ze się tak wyrażę biednie, widać, ze na niedziele, bije od niego, ze nie ma i ze ma tylko to...
Trzymanie formy, trzymać formę, utrzymać formę czy może poziom.. ubrania, wyglądu ogólnego, wypowiedzi, zachowania, grzeczności.
Dlaczego?
Bo to pozwoli nam na wykluczenie TYCH, którzy tej formy nie trzymają. To pozwoli nam rozpoznać swojego i swoją w gąszczu obcych naszej formie.
Ale tez może... czasami... pozwoli nam wyemancypować się z danej formy. Bo tak chcemy, tak zadecydowaliśmy. Wiąże się to oczywiście z masa konfliktów, sporów, wyrzeczeń, pożegnań i powitań.
Bardzo ciekawa jest dla mnie ta kwestia FORMY i naszego wpisywania się w nią, mniej lub bardziej świadomie.
Jakich form przestrzegacie w waszym życiu? W co się wpisujecie? Czego się trzymacie? I czy to ma dla was sens?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz