Tak sobie pomyślałam wczoraj wieczorem, medytując i zasypiając spokojnie.
Czasem, gdy przeżywamy kryzys, jakiś ból osobisty, zawodowy, przyjacielski, wydaje nam się, ze już tak będzie, ze już koniec, ze nic dobrego nas, mnie nie spotka, ze dobro i dobrostan nie wrócą.
Za każdym razem jednak wracają. Nie zawsze w takiej formie w jakiej byśmy chcieli, ale zawsze powracają.
Powracają w ciepłym promieniu słońca, w uśmiechu, w kilku zagranych nutach, w ciekawie rozmowie, w jakimś większym sukcesie czy powodzeniu, a przede wszystkim powracają w miłości do siebie i do innych.
Także wczoraj, ta myśl właśnie dotarła do mnie z wielka siłą: Zło zawsze mija, dobro zawsze powraca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz