Rozkoszuje się opowieścią a przede wszystkim językiem pani Tokarczuk, który nieustannie wzbudza mój podziw...
dziele się więc cytatami z wczoraj:
"... slowa to nie szlachta, żeby im drzewa genealogiczne odtwarzać" (751-750)
to przy opisie rozmowy Jakuba i Nachmana, którzy rozmawiają po hebrajsku, po żydowsku, po turecku i mieszają wszystko i przechodzą z jednego języka na drugi.
Eh ta multijezykowosc i multikulturowości, która w dzisiejszych czasach jest często przedmiotem tak silnej krytyki zazwyczaj ze strony tych co tylko JEDNYM językiem potrafią się posługiwać... tym, który służy do mlaskania...
I kolejny fragment:
Isochor mówił, ze są 4 rodzaje czytelników: "Jest czytelnik gąbka, czytelnik lejek, czytelnik cedzidło i czytelnik sito" (749-748)
Pierwszy jak wiadomo wchłania wszystko co leci, drugi tylko przepuszcza przez siebie, trzeci przepuszcza wino a zatrzymuje tylko jego osad... - Tokarczuk pisze, ze lepiej by w ogóle ten przestał czytać! i zajął się praca ręczna! i czwarty zatrzymuje najlepsze ziarno, odrzuca plewy...
Każdy chciałby być sitem, ja tez... ale bywam lejkiem.
Taka prawda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz