sobota, 18 lutego 2017

WAKACJE ! Antkowa wizyta u sofrologa i obiecujący początek wiosny i sezonu biegowego ! Francuska codzienność. Część 68.




 

Od wczoraj, a dla Antosia od czwartkowego wieczoru rozpoczęły się kolejne dwa tygodnie wakacji. Te lutowe są przez nas zazwyczaj przeznaczone na jazdę na nartach, tak było przez ostatnie 8 lat ; W tym roku zmiana planów, będą wyspy Kanaryjskie.

W czwartek wieczorem mój Antek piał z zachwytu z powodu wakacji, ja dopiero od wczoraj od godziny 17 odetchnęiam z ulgą bo bardzo czekałam na te tygodnie wytchnienia. Okres zimowy jest wyjątkowo męczący, ale to banał, o którym wszyscy wiedzą…

 

A szczególnie wyraźnie widać to od trzech dni, gdy do Bordeaux zawitała wiosna. W czwartek popołudniu sprzątałam mój taras i aż mi się oczy zaświeciły na widok rozkwitających żonkili. Tulipany są już 20 centymetrów nad ziemią ale pąki mają jeszcze dobrze ściśnięte. Za oknem jest 16-19°C w zależności od dnia.

 

Tak więc dziś rano po raz pierwszy w 2017 roku, poszliśmy całą trójką biegać do parku. Co to był za trening!!! Ptaki rozświergolone, ludzie uśmiechnięci, kamee kwitną na biało i na czerwono, kępy żonkili zażółcają się powoli, a pąki na drzewach nabrzmiewają powolutku w tych promieniach i w tym ciepełku. Formę mieliśmy przednią po porannych wątpliwościach… ale pierwsze 5 kilometrów zrobione i to bez większej zadyszki! 30 minut biegu, trochę marszu. Jednym słowem pomimo zmęczenia fizyczną formę mamy dobrą. Nie wiem czy to zasługa naszej diety, codziennych ćwiczeń czy tej wiosny, ale najważniejsze że forma jest!W poniedziałek znów pójdziemy biegać. Ja po powrocie zrobiłam jeszcze 20 pompek i 2 razy po minucie deski na brzuch… a mój mąż po 7 pompkach rozłożył się jak placek na podłodze! He, he!

 

Tak więc wakacje dobrze rozpoczęte… dziś popołudniu pojedziemy zagrać sobie w trójkę partyjkę golfa a na wieczór , jak zdążymy wstąpimy na halowe mistrzostwa Francji w lekkiej atletyce, które są akurat dziś i jutro w Bordeaux.

 

W pierwszym tygodniu wakacyjnym mam jeszcze 185 sprawdzianów do poprawienia i 3 dossiers dokumentacyjne klas maturalnych. Więc nie mogę napisać, że mam totalną LABE bo nie mam… Plus antkowe lekcje do przypilnowania i kilka rzeczy w domu do zrobienia. Całkowity wypoczynek będzie w drugim tygodniu wakacji na Lanzerote.

 

Tymczasem syn mój wczoraj zaliczył swoją pierwszą, dwugodzinną konsultację u sofrolożki. Jak wszyscy młodzi i starzy sportowcy tak i Antek będzie takie konsultacje regularnie odbywał. Na wczorajszych nauczył się oddychać – tzw oddychanie wieczorne. Sofrolożka nagrała mu też 14 minutową relaksację wieczorną i 10 minutową motywację przed turniejową. Wieczorem więc odsłuchałam razem z nim  te nagrania i wykonaliśmy wszystkie ćwiczenia oddechowe. Co ma też mu pomóc w technice śpiewu – taki skutek uboczny.

 

Sofrolożka oceniła wszystkie aktywności Antka na celujący. Doświadczenia rozwijające jego osbowości i zdolności. Stwierdziła jednak też zbyt duże napięcie mięśniowe w jego ciele – stąd odpowiednie ćwiczenia relaksacyjne. Potencjał Antka nie jest jeszcze maksymalny, ale praca z nią miedzy innymi, będzie go zwiększać i to we wszystkich dziedzinach szkolnych i pozaszkolnych. Stéph mi mówił wczoraj, że pani sofrolog zakochała się w Antku bo na końcu wizyty nieustannie go chwaliła. I tym lepiej! Bo jest za co, w tym drugim trymestrze antkowe rezultaty szkolne powróciły do poziomu z ostatnie klasy podstawówki mamy więc średnią ocen 19 na 20… z angielskiego czy niemieckiego to non stop 20 na 20. Antek jest niezwykle wydajny i perfekcyjny. Jego ciekwość świata nie ustaje a jego aktywność się nie zmniejsza, wręcz przeciwnie.

 

Życzę wam dobrego weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz