Od wczoraj, a dla Antosia od czwartkowego wieczoru
rozpoczęły się kolejne dwa tygodnie wakacji. Te lutowe są przez nas zazwyczaj
przeznaczone na jazdę na nartach, tak było przez ostatnie 8 lat ; W tym
roku zmiana planów, będą wyspy Kanaryjskie.
W czwartek wieczorem mój Antek piał z zachwytu z powodu
wakacji, ja dopiero od wczoraj od godziny 17 odetchnęiam z ulgą bo bardzo
czekałam na te tygodnie wytchnienia. Okres zimowy jest wyjątkowo męczący, ale
to banał, o którym wszyscy wiedzą…
A
szczególnie wyraźnie widać to od trzech dni, gdy do Bordeaux zawitała wiosna. W czwartek
popołudniu sprzątałam mój taras i aż mi się
oczy zaświeciły na widok rozkwitających żonkili. Tulipany są już 20 centymetrów
nad ziemią ale pąki mają jeszcze dobrze ściśnięte. Za oknem jest 16-19°C w zależności od dnia.
Tak więc
dziś rano po raz pierwszy w 2017 roku, poszliśmy całą trójką biegać do parku.
Co to był za trening!!! Ptaki rozświergolone, ludzie uśmiechnięci, kamee kwitną
na biało i na czerwono, kępy żonkili zażółcają się powoli, a pąki na drzewach
nabrzmiewają powolutku w tych promieniach i w tym ciepełku. Formę mieliśmy
przednią po porannych wątpliwościach… ale pierwsze 5 kilometrów zrobione i to
bez większej zadyszki! 30 minut biegu, trochę marszu. Jednym słowem pomimo
zmęczenia fizyczną formę mamy dobrą. Nie wiem czy to zasługa naszej diety,
codziennych ćwiczeń czy tej wiosny, ale najważniejsze że forma jest!W
poniedziałek znów pójdziemy biegać. Ja po powrocie zrobiłam jeszcze 20 pompek i
2 razy po minucie deski na brzuch… a mój mąż po 7 pompkach rozłożył się jak
placek na podłodze! He, he!
Tak więc
wakacje dobrze rozpoczęte… dziś popołudniu pojedziemy zagrać sobie w trójkę
partyjkę golfa a na wieczór , jak zdążymy wstąpimy na halowe mistrzostwa
Francji w lekkiej atletyce, które są akurat dziś i jutro w Bordeaux .
W pierwszym
tygodniu wakacyjnym mam jeszcze 185 sprawdzianów do poprawienia i 3 dossiers
dokumentacyjne klas maturalnych. Więc nie mogę napisać, że mam totalną LABE bo nie mam… Plus
antkowe lekcje do przypilnowania i kilka rzeczy w domu do zrobienia. Całkowity
wypoczynek będzie w drugim tygodniu wakacji na Lanzerote.
Tymczasem
syn mój wczoraj zaliczył swoją pierwszą, dwugodzinną konsultację u sofrolożki. Jak
wszyscy młodzi i starzy sportowcy tak i Antek będzie takie konsultacje
regularnie odbywał. Na wczorajszych nauczył się oddychać – tzw oddychanie
wieczorne. Sofrolożka nagrała mu też 14 minutową relaksację wieczorną i 10
minutową motywację przed turniejową. Wieczorem więc odsłuchałam razem z nim te nagrania i wykonaliśmy wszystkie ćwiczenia
oddechowe. Co ma też mu pomóc w technice śpiewu – taki skutek uboczny.
Sofrolożka
oceniła wszystkie aktywności Antka na celujący. Doświadczenia rozwijające jego
osbowości i zdolności. Stwierdziła jednak też zbyt duże napięcie mięśniowe w
jego ciele – stąd odpowiednie ćwiczenia relaksacyjne. Potencjał Antka nie jest
jeszcze maksymalny, ale praca z nią miedzy innymi, będzie go zwiększać i to we
wszystkich dziedzinach szkolnych i pozaszkolnych. Stéph mi mówił wczoraj, że
pani sofrolog zakochała się w Antku bo na końcu wizyty nieustannie go chwaliła.
I tym lepiej! Bo jest za co, w tym drugim trymestrze antkowe rezultaty szkolne
powróciły do poziomu z ostatnie klasy podstawówki mamy więc średnią ocen 19 na
20… z angielskiego czy niemieckiego to non stop 20 na 20. Antek jest niezwykle
wydajny i perfekcyjny. Jego ciekwość świata nie ustaje a jego aktywność się nie
zmniejsza, wręcz przeciwnie.
Życzę wam
dobrego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz