Na rynku Lices mam zaprzyjaźniona panią, która sprzedaje kwiaty z ogrodu i z pol. Co tydzień mam więc nowy, przepiękny bukiet. W ubiegłym tygodniu to były piwonie, które tutaj na blogu już gościły. W Tym tygodniu to czerwone anemony i te kule śniegowe. Nie znam właściwiej nazwy tych kwiatów ale Francuzi nazywają je boules de neige!
Bukiet jest spory i zajmuje centralne miejsce na rodzinnym stole.
Bez kwiatów żyć nie mogę to je sobie kupuje bo na część męska rzadko kiedy można liczyć.
Przeznaczam około 10 euros na kwiaty w tygodniu.
Dzis znow zachwyciła się naszym rynkiem bo miesiąc tam nie byłam... był 1 maj, i wyjazd do Pornichet. Te produkty, te zapachy, te kolory i ta jakość... poezja.
MENU na dziś
SNIADANIE: woda z cytryna, zielona herbata, chleb z migdałami, grejpfrut
Kawa rano
OBIAD: krewetki swieze z patelni, sauté z czosnkiem, ziołami i pieprzem Baskow, quinoa oraz duszony koper włoski. Zioła
PODWIECZOREK: robie financiers na spotkanie Polonii i dla nas z malinami i z truskawkami
KOLACJA; maki z awokado, łososiem wędzonym, ogórkiem, sos sojowego, sałatka z kiełków. Jabłko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz