Nie uznaje plastikowego badziewia, ktore niektorzy nazywają choinkami i stawiają w swoich domach. Ale, ze o gustach sie nie dyskutuje to na tym dyskusje te koncze!
Pojechalam dzis rano przez korki i lejący deszcz... odebrać zamówioną choinke. ma jakies 170 centymetrów, kosztowała 25 euros z czego 10 mi zwroca podczas następnych zakupow spożywczych czyli kosztowała mnie 15 euros. Jest to piekny świerk, wbity w korzeń drzewa - jak to robia tutaj we Francji. W tym roku dekoracje naturalne z wyjatkiem plastikowych lampek - oj gdybym mogla, gdyby dala sie jeszcze gdzie kupic to kupiłabym takie metalowe babki do gałązek choinkowych, w ktorych w latach mojego dziecinstwa wstawiano sie świeczki... Jakby ktos cos, jakis namiar, jakis antykwariat to ja jestem chętna. Jak narazie "toleruje" plastikowe lampki ale tylko biale światło i nie zadne migoczące bo to ostatnie zle mi sie kojarzy.
Choinke udekorowaliśmy w tym roku bombkami i gwiazdkami z wikliny oraz wszystkimi wyrobami mojej mamy czyli gwiazdeczkami i aniołkami. Jest tez troche szyszek z lasu i to wszystko.
ja takie choinki uwielbiam choc moj Antek woli te w wersji zabawkowej czyli ze słomianym i drewnianymi zabaweczkami w miniaturze. Raz mamy taka raz mamy taka.
Czerwonosciami ozdobiłam za to reszte mieszkania.
Pachnie cudnie! jest cudnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz