Zdjęcie sprzed półtora roku... trochę się Antek zmienił bo aparatu na zębach już nie ma i wydoroślał... zdjęcia muszę mu popstrykac.
W czwartek dostaliśmy list gratulacyjny od dyrekcji antkowego liceum a wczoraj mąż z nim był na spotkaniach z jego profesorami. I nasłuchał się samych pochwal!
Jak wrócili to Antek padł na kanapę obok mnie i stwierdził tylko "same superlatywy i jeszcze mam spory potencjał by uczynić następne postępy".
Jest numerem 1 w swojej klasie i w liceum, na 10 klas, na poziomie klas Premières.
Profesor od specjalizacji matematyk stwierdził, ze Antek jest jego busola, ze pokazuje mu kierunek i tempo i ze go "uwielbia". Pani od francuskiego nie szczędziła pochwal nad jego stylem pisania i zdolnościami ponad przeciętne. Pan od specjalizacji nauki polityczne twierdził, ze nigdy jeszcze nie miał takiego ucznia.
To sie moj maz w tych pochwałach poplawił jak ja dochodziłam do siebie.
Nawet nie wiem jak to wyrazic słowami? jakie to szczęście mieć TAKIEGO SYNA!
Lata wychowania, pracy z nim, konsekwencji tak pięknie owocują... plus jego osobowość, kochana przez wyszystkich, nawet od kumpli koleżanek z klasy bo dostał owacje na stojąco za swoje pierwsze miejsce w wynikach w nauce!
szczęśliwa MAMA jestem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz