Nie tylko to dziecko czy dzieci, które mamy, mieliśmy jako mamy czy ojcowie ale to własne, wewnętrzne DZIECKO, które każdy z nas ma wewnątrz i które tak często domaga się naszego szacunku, uznania, głosu... Wiecie jak to jest... każdy z nas ma wewnętrznego dorosłego, wewnętrznego nauczyciela i wewnętrzne dziecko. Zazwyczaj temu ostatniemu poświęcamy najmniej uwagi. Większość z nas kieruje się w życiu tym co trzeba, co wypada i co należy.
Warto jednak znaleźć harmonię miedzy tym nauczycielem i tym dorosłym a nasza dziecięca częścią, która tak naprawdę jest NAJWAZNIEJSZA częścią naszej osobowości bo od niej... wszystko zależy! Dobrostan naszego dorosłego czyli nasz. Lubię utulić to moje wewnetrzne dziecko, lubię je rozpieszczać kazdego dnia, od nowa, lubię je głaskać, lubię mu mówić same dobre słowa:
jestes WSPANIALY/ WSPANIALA
jestes zdolna
jestes kochana
zaslugujesz na to co najlepsze
dziękuję Ci za to, ze jesteś
Wczoraj moje wewnętrzne dziecko i mój dorosły i mój nauczyciel skorzystał z kilku godzin radosnej twórczości przy malowaniu pierników... a dziś od rana korzysta z kalendarza adwentowego takiego z czekoladkami!
A dziś byłam jak radosny ptak z moim wewnętrznym dzieciątkiem, które wysyłało paczkę swojemu dziecku Antosiowi z niespodziankami na Świętego Mikołaja!!!
Dbajcie o siebie bo czasy niełatwe i problemów u każdego z nas nie brakuje... ale zatroszczscie się o wasze wewnętrzne dziecko!
Dobrego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz