Wczorajszy koncert Antka w Strasbourgu
Wiem, wiem większość z was napisze albo pomyśli co za matka –
kura… przejmuje się byle czym,
martwi nie wiadomo o co, dziecku żyć nie daje…
itd, itd… ale ja całkiem na poważnie od
2 nocy nie śpię.
Gdy Antek wyjechał ze swoim chórem w poniedziałek o świcie w
siną dal, moją głowę
zaprzątają wciąż te same myśli ! Czy dobrze się
czuje, czy daje sobie radę, czy nie jest smutny,
samotny… czy aby nic przykrego
mu się nie przytrafia. Zasnąć nie mogę, żyć normalnie nie mogę !
Czas się leczyć waćpanno ! czas się leczyć !
Żeby było weselej nie mogę z nikim właściwie tego niepokoju
podzielić. Bo mój mąż
kwituje to krótko : « mogłaś się nie zgadzać
na ten wyjazd skoro cię to tyle nerwów kosztuje » ;
wczoraj moja
kochana chrzestna stwierdziła « żebym dała żyć dziecku » a w
poniedziałek mój brat,
który sam jako dziecko ze Stuligorszem i poznańskimi
słowikami wyjeżdżał był pewien
« że Antek sobie poradzi i że marudzę ».
O matko i córko… no właśnie może jakaś mama mnie zrozumie ?
Mój niepokój nasila się, gdyż mamy okropne upały… jutro
Antek będzie miał
w cieniu w tym Strasbourgu a kto mu przypomni o piciu wody, przebywaniu w
cieniu…
Jedna, jedyna kobieta z nimi pojechała i to starsza już, cała reszta to
chłopcy i panowie a
wiadomo jak oni myślą, zapobiegają i czy… w ogóle myślą
o takich sprawach jak czapka na głowie ?
Nie mam
żadnych wieści od Antka. Telefony komórkowe są zakazane. Jedyne news-y dostaję
przez Facbook’a skąd zresztą pochodzą zdjęcia. Widzę, że Antek śpiewa, że się
ubrał, uczesał…
a co więcej? Dobrze dojechał… I tak do 12 lipca do godziny 22
conajmniej.
Ciężki
czas. Nie potrafię się zrelaksować ani też pomyśleć zabardzo o czymś innym.
Medytuję
mindfulness i mi się zamiast myśli jakieś koszmary wyświetlają w głowie.
Nie
nadaję się na tego typu eksperymenty!
Antek jest
wrażliwy czasem wręcz przewrażliwiony… wystarczy, że ktoś coś mu powie nie tak
a on ma gorszy dzień i robi się z tego bigos. Nie mam jak go pocieszyć,
wesprzeć.
Z pewnością
takie wyjazdy to niezła szkoła życia, nauki odpowiedzialności i autonomii.
To
zaprocentuje na przyszłość. Tymczasem boję się o niego. I tyle!
Jedynie Anne pocieszyła mnie wczoraj, że nawet
w przypadku starszych dzieci te obawy pozostają.
Jej córka Jeanne, lat
niespełna 16, poleciała właśnie sama do
na naukę
języka do kompletnie nieznanej rodziny. Jest dobrze, ale ona chociaż może
zadzownić
a ja nic… I mój syn ma niecałe 10 lat.
I pomyśleć, że mój drugi brat a raczej jego
córki nie chcą do nas na wakacje przyleciec
bo jak mój brat twierdzi są “ za
malutkie”… starsza ma prawie 15 lat… oj dziwny ten świat!
|
środa, 1 lipca 2015
Antkowe tournée z chórem czyli o niepokoju matki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pamiętam jak mój syn pierwszy raz sam wyjeżdżał na 10 dni z drużyną swoją. Też się bardzo stresowałam, ale on był dużo młodszy od Twojego Antka. Antek to już duży chłopak , da radę:) U nas też wtedy nie wolno było zabierac komórek, ale za to można było dzwonić codziennie do opiekunów i nawet chwilę pogadać z dzieckiem sie dało. Ale i tak stres był. W tym roku mój syn wyjechał już po raz trzeci sam..i to już dużo mniejszy stres dla mnie..:) No i teraz już mogli mieć ze sobą telefon, więc kontakt jest , choć ograniczony bo niestety telefon mogą mieć tylko w pokoju ...a w pokoju bywają tylko jak śpią :) Nie denerwuj się ....choć wiem,że to nie łatwe:)
OdpowiedzUsuńJuz jestem spokojniejsza... bo usmiech jego na wczorajszych zdjeciach widzialam... he, he... czy moglabys podpisac swoj komentarz?
UsuńWspółczuję, gdy moje dzieci wyjeżdżały, stosowałam zasadę: brak wiadomości to dobra wiadomość. Znacznie ułatwia życie.
OdpowiedzUsuńAniu tak nam mowili na zebraniu przed wyjazdem... ze jakby cos to beda sie kontaktowac. Wiec narazie dobrze!
UsuńNie napiszę nic odkrywczego ;) Będzie dobrze. Ciągle podkreślasz że Antek jest nad wiek mądry to daj mu skorzystać z tej mądrości i rezolutności
OdpowiedzUsuńjest lepiej! Dzieki!
UsuńJedyny syn trudno się nie martwić ale już kolejny dzień za tobą, bądź dobrej myśli ;))
OdpowiedzUsuńWrzucilam wszystkie twoje komentarz hurtem Waldemarze! Dziekuje bardzo za pamiec!
UsuńJa doskonale rozumiem Twoje obawy, bo wszystko zależy od charakteru dziecka. Moją Victorię od małego wypiszczamy z gniazda i wiemy, że dokonale da sobie radę, nie będzie tęsknić i nie martwi nas brak wiadomości, bo ona po prostu nie ma czasu...
OdpowiedzUsuńZ Julką jest zupełnie inaczej, odkąd w środę wyjechała ze starsza siostrą do dziadków nie mogę sobie znaleźć miejsca , dostała gastro (i poważnie podejrzewam, że to ze stresu), ale chyba niepotrzebnie, bo obie bawią się bardzo dobrze.
Każda mama się martwi (mniej lub bardziej), najwazniejsze, że przez swój strach nie zablokowałaś mu fajnej przygody, jakim jest wyjazd bez rodziców. I po nim będziesz wiedziała, czy w następnym roku powtórzyć przygodę, czy nie, bo synek sam Ci to powie ;)
masz racje Asiu... podzielam calkowicie twoja opinie! pozdrawiam!
UsuńNiezwykle są doznania, przeżycia rodzicielskie, pozostają w nas na zawsze i są głębokie. Mój młodszy syn Michał jest już tak wysoki jak ja 180 a ma dopiero 14 lat ... Starszy już wyższy od lat kilku ciagle tylko lat 18 ...tylko zdjęcia i video przypominają gdy byli jak Anthony ....dziękuje i ja Tobie pozdrowienia jak najserde
OdpowiedzUsuń