wtorek, 14 lipca 2015

Historia – jedna z pasji Antka i o tym jak syn moj został młodym kompozytorem !

 photo DSCF3286_zpsejywyheo.jpg



 

Na Facebooku sugerowałam już dzisiaj, że Antek wciąż nas zadziwia i zaskakuje. I tak też było wczoraj. Od jego śpiewania i śmiechu pełen był cały dom ! Wieczorem moje dziecko już było w pełnej formie i zaliczyło półtora godzinny trening tenisowy. Przy okazji ja też pograłam trochę z mężem choć on się ze mną nudzi bo ja grać nie umiem ! Beztalencie kompletne w tej dziedzinie.

 

Antek po 2 tygodniowej przerwie grał na całego, aż za bym powiedziała bo 3 razy się lekko zranił, przy okazji popłakał ale na każdą moją sugestię by zwolnił tempo, bądź przestał odpowiadał otarciem łez rękoma pełnymi pomarańczowej ziemii, zbierał się w sobie i dalej…

 

On ma coś w sobie takiego, że praktycznie nigdy nie odpuszcza !

Na Kermesse w jego szkole miałam okazję rozmawiać z tatusiami jego kolegów i każdy twierdził, że podziwia Antka bo Antek jak wchodzi na kort albo na pole golfowe to czuć, że wchodzi po to by wygrać. Przy okazji ubolewali nad brakiem tej cechy charakteru u własnego potomstwa. Nie wiem skąd Antkowi się to wzięło bo ja sportowa w ogóle nie jestem, jego ojciec trochę ale bez narodowych ambicji.

 

Wczorajszym popołudniem siedzieliśmy sobie na tarasie wcinając domowe Semifreddo i Antek spędził dobrze ponad godzinę z kolejną historyczną książką. Jak widać był to Juliusz Cezar. Tych książek jest trochę w antkowym pokoju a co tydzień dochodzą z biblioteki nowe i nowe. Właściwie nie ma dnia by ten chłopiec czegoś historycznego nie przeczytał bo historię to on uwielbia i w książkach i na « żywo » podczas podróży. Ma też kilku przyjaciół wśród moich kolegów historyków choć wiekowo są oni znacznie bardziej zaawansowani.

 

Gdy wróciliśmy do domu o 20h i zjedliśmy kolację Antek nie przestając śpiewać stwierdził, że mógłby spróbować skomponować mszę…

 

My z mężem wytrzeszcz oczu na niego… a on całkiem poważnie, ambitnie. Po kilku sekundach ciągnąc Agnus Dei swojego szefa chóy, który jest też kompozytorem, udał się do swojego pokoju. Mniej więcej po pół godzinie przyszedł do mnie ze stroną A4, sam narysował swoje 5-cio linie i tam 2 linijki kompozycji “Gloria”… w tonacji Fa minor… tempo 72… kazał mi odegrać to na pianinie.

 

I wiecie co… ślicznie to brzmi. Dziś będzie kontynuował pracę nad swoją kompozycją… ale chce mojej pomocy a ja tak po cichu wam powiem, że nigdy w życiu niczego nie skomponowałam!

Antoni podczas pracy kompozytorskiej rozłożył na swoim biurku klaser z konserwatorium z teorią muzyki oraz Carillon…

Nie wiem co z niego wyrośnie?


9 komentarzy:

  1. Wow, ktoś niezwykły, choć już dziś nim jest, kimś niezwykłym właśnie. Wspieram go mentalnie, bo lubię takich nieskrepowanych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super chłopak! Czytając o Twoim Antku przed oczami miałam również mojego Jaśka - grający w tenisa miłośnik historii komponujący na pianinie i wyżywający się jazzowo na saksofonie. :-) Chyba mamy fajnych synów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doroto jak to fajnie mieć takich synów, nieprawdaż? Ja każdego dnia sie cieszę i Bogu dziękuje!

      Usuń
  3. Chyba bym pekla z dumy na twoim miejscu. Powaznie, nie zartuje... Zadziwiajacego masz chlopca:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny chłopiec, na pewno żadne gruszki na wierzbie ni śliwki na sośnie z niego nie wyrosną ;)
    Ciesz się, że masz tak zdolnego i jednocześnie zmotywowanego synka. :) Super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zjadło mi komentarz wrrrrrrr!
    Pisałam, że powinnaś się cieszyć, że masz tak zdolnego i do tego pełnego motywacji synka :)
    Na pewno nie wyrosną z niego żadne gruszki ni śliwki na sośnie. Ani żaden Kulfon ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu powiem cicho... Na to liczę wlasnie... By wyrósł na porządnego człowieka, niekoniecznie geniusza ale wlasnie dobrego, porządnego człowieka.

      Usuń