Przez ostatni miesiąc bowiem tyle się NAUCZYL, jak twierdzi, ze klasa maturalna wydaje mu się odległa przeszloscia a szczególnie okresem dość intensywnych WAKACJI!
Powiem a raczej napisze tak... niespodziewalam się takiego wyznania, ha, ha!
Tempo pracy jest zawrotne. Ilość pracy również. Zajęcia są intensywne jak mówi Antek od pierwszej do ostatniej minuty i czasem dłużej jest praca. W sali jest 38 albo 77 osób i nikt nie rozmawia, nie smarka, nie mruczy, nie przeszkadza. W liceum, jak mówi Antek i ja sama tez to wiem z doświadczenia z 55 minutowej lekcji, efektywnej pracy jest może z 40 minut a czasem mniej bo sporo minut schodzi na uspokajanie młodzieży, wyciąganie kartek, dystrybucje zadań itd.
Antek jest zachwycony i nauczycielami w Ginette i kolegami i poziomem nauki. I cala organizacja tej nauki. Dziś, na przykład, wieczorem ma kolejna rozmowę ze swoim prefektem czyli kimś w rodzaju pedagoga, który śledzi za każdym studentem i jego wynikami, doradza z punktu widzenia metodologicznego i naukowego. Taki ktoś jest bezcenny i szkoda, ze nie mamy takich osób na niższych szczeblach edukacji.
Dowiedzieliśmy się tez, ze Antek zaangażował się w pomoc uczniom z rodzin imigranckich i tak zwanych "trudnych". Co czwartek popołudniu będzie prowadził z nimi zajęcia i pomagał im w dobieraniu odpowiednich szkół i orientacji. Zapisał się tez do chóru, więc znów będzie śpiewał co mnie cieszy!
Wyniki ma dobre i coraz lepsze i tym lepiej.
Jest z pewnością wybrańcem... do jego klasy próbowało się dostać 1060 uczniów z całej Francji a dostało się 38... niecałe 3,5%.
jak zawsze dumna mama...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz