wtorek, 3 października 2023

Kogo słuchasz w swoim życiu?


Na początku każdy z nas słucha rodziców czy opiekunów. Aż do wieku tak zwanego rozsądku czyli 6-7 roku życia. Choć już wczesnej dzieci potrafią wyrażać swoją niezgodę na to co mówią rodzice czy opiekunowie na przykład płacząc czy tupiąc. 

Potem słuchamy nauczycieli, wychowawcy w klasie, księdza proboszcza czy ogólnie instytucji, które nas kształtują, pokazują nam świat w taki czy inny sposób. 

I w tych właśnie dziecięcych i młodzieżowych latach rozgrywa się to co zdeterminuje nasza egzystencje w dość znacznym stopniu. Staniemy się bowiem albo zewnątrz-sterowni albo wewnątrz-sterowni. Na tej podstawie zbudujemy sobie naszego wewnętrznego dorosłego, ale tez nasze wewnętrzne dziecko. I z nim spędzimy cale nasze życie. 

Ludzie z dominującą zewnątrz-sterownoscia są bardzo podatni na wpływy innych, boja się mieć własne zdanie, wciąż uważają na to co kto powie, co pomyśli. Owo słynne "co ludzie powiedzą". Ci ludzie maja bardzo ograniczona wolność osobista i zazwyczaj dość niskie poczucie własnej wartości. Ich dobre samopoczucie zależy od opinii innych, czasem wręcz wystarczy ze ich mąż czy żona czy dziecko są w złym humorze w domu by oni tez stali się automatycznie smutni i przygnębieni. 

Wydawałoby się, ze ci ludzie powinni sami zobaczyć jak jest im zle i zacząć pracować nad ta zewnątrz-sterownoscia by ja ograniczyć. Jednak zazwyczaj tak nie bywa. Bo ci zewnątrz-sterowni znajdują swoje zyski w tym, ze tacy są. Czuja się bezpieczniej, nie muszą odpowiadać za swoje błędy bo ktoś inny jest przecież winny, ktoś mi powiedział bądź nie powiedział więc to ten ktoś, to nie ja! Tak jest tym osobom lepiej, wygodniej. 
Każdy z nas zna ze swojego życia tego typu zachowania i ja tez. Ja tez czasami bywam a kiedyś bywałam dużo częściej zewnątrz-sterowna. Aż zaczęłam sobie zadawać to pytanie: 
Czyim życiem żyje? Czy jest mi z tym dobrze? Komu staram się przypodobać i czyje oczekiwania spełnić? 

Jak zaczynamy sobie odpowiadać na te pytania i nad sobą pracować stajemy się coraz bardzie wewnątrz-sterowni. W pierwszej kolejności słuchamy siebie, tego co my chcemy, tego co nam w duszy i w umyśle gra. To nie oznacza, ze mamy wszystkich innych w poważaniu, ze przestajemy przestrzegać prawa czy już nigdy, nikogo słuchać nie będziemy. To oznacza, ze za każdym razem przepuszczamy wszystko to co wokół nas przez nasz wewnetrzny filtr, nasze głębokie ja. Powoli odchodzimy od sterowania z zewnątrz a wchodzimy w sterowanie z wewnątrz. Stajemy się w pełni sobą, pewni tego co myślimy, jak działamy, co chcemy. To długi proces. Tym dłuższy im mniej w dzieciństwie i w młodości pozwalano nam na bycie sobą, na wyrażanie swojego zdania, swojej wściekłości, swojego smutku i zalu. 

Znam osoby, które maja ponad 90 lat i wciąż są całkowicie zewnątrz-sterwone: bo kazali, bo trzeba, bo tak zawsze było... a znam takie, które maja 18 lat i są wewnątrz-sterowne bo im mówiono zrób jak uważasz, spróbuj, jak ci nie wyjdzie to nic takiego wyciągniesz wnioski, rób tak by tobie było dobrze... 

Więc to nie kwestia wieku tylko pracy nad sobą i osobistych wyborów. Myślę, ze warto ich dokonywać tak by nam się opłacały. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz