niedziela, 24 sierpnia 2014
Ale będę miała daleko… oraz kilka migawek z Montréalu w etapie 2.
Pojechałam dzisiaj do mojej nowej szkoły, do gimnazjum tym razem. Będę miała 6 klas – szóste, piąte i czwarte, w tym roku, czyli dzieci 11,12 i 13 lat. Sporo godzin. Ale przydzielono mnie do gimnazjum nieco odległego od mojego miejsca zamieszkania choć nie powinnam narzekać bo moją koleżankę z zeszłego roku wysłali do Souston, jakieś 2 h drogi na południe od Bordeaux i się biedaczka musiała przeprowadzić tego lata. Ja będę pracować pod Bordeaux, 26 kilometrów mam od obecnego domu w jedną stronę ale biorąc pod uwagę fakt, że to miasto to dziś w niedzielę jechałam równo 1 godzinę, więc pewnie będę dojeżdżać z 1,5 h w jedną stronę dziennie. Razem 3 godzinny dziennie samego transportu…
Ciężko będzie…
Zdanie certyfikatu z rosyjskiego do klas europejskich staje się koniecznością by mieć szansę na przybliżenie się do miasta, do centrum. Nikogo oczywiście to nie obchodzi, że do gimnazjum w miasta żaden transport nie dojeżdża, twoja sprawa… dobrze, że mam samochód bo bym musiała kupować na łapu capu teraz… a mój mąż już chciał ten mój samochód z trzy razy sprzedać ! niedoczekanie… będę musiała zmienić zresztą na nowszy model bo mój ma już 7 lat. Trochę stary i co roku teraz muszę na kontrolę jeździć przez to brrr… a było co 2 lata do tej pory, do 6 roku życia pojazdu !
Zobaczymy w praktyce jak to wyjdzie z tymi dojazdami.
Tymczasem wracam pamięcią do Montréalu - zdjecia dodane w etapie 2 opisu podrozy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz