środa, 21 sierpnia 2019

O odpuszczaniu... Rozwoj osobisty: czesc 1

Odpusc sobie, zostaw, zaniechaj... jakie to teraz na czasie! Jakie modne!
Czasami wydawaloby sie, ze to panaceum na cale zlo tego swiata: na nadmiar stresu, na nadmiar obowiazkow, na toksyczne osoby wokol nas...


Trzeba zaakceptowac to co jest i sobie odpuscic. Po francusku to modny termin "lâcher-prise".


Ta popularna mysl to dzis pharmakon czyli z greckiego lekarstwo, sposob na pozbycie sie problemu/ow.


Tylko jak ten pharmakon dozowac?


Bo czy lis moze przestac byc lisem a mysz mysza? Czy Agnieszka moze przestac byc Agnieszka? Zrobic cos co Agnieszka byc przestanie?


Odpowiedz jest ewidentna - nie moze!


 Ale ta Agnieszka moze... gdy siedzi siedziec, gdy stoi stac, gdy jest wesola byc w pelni wesola, gdy jest smutna byc w pelni smutna i NIE WAHAC sie w tym!


Duzo we mnie cierpienia i smutku ale tez duzo radosci. Gdy trwa to za dlugo... gdy ciagnie sie jak przyslowiowe flaki latami albo miesiacami... ten sam smutek, czy to samo cierpienie to znaczy, ze nie przezylam go do konca, tak do ostatniej granicy... ze zakopalam to niewygodne uczucie i te emocje pod pierzynka zajec codziennosci, przykrylam czyms by bylo im cieplej i zeby mnie mniej bolalo...
Rezultat jest zupelnie odwrotny od zamierzonego... bo wychodzi od czasu do czasu, bo sie ciagnie, bo sie nie konczy tylko powraca!


Ciekawe dlaczego?


A dlatego, ze ... to akceptuje! Tak akceptuje na pziomie "ja" albo... odrzucam tez na poziomie "ja"... i w sposob zupelnie naturalny to "ja" czyli nasz mental zapisuje te informacje, je przechowuje i je zatrzymuje tak jakby zatrzymywal obraz. Nastepuje cos w rodzaju fiksacji na tych emocjach, wydarzeniach, obrazach. Nadajemy im nazwy, datujemy, okreslamy warunki i okolicznosci i mentalnie pozycjonujemy sie, zazwyczaj w dwoch kategoriac: akceptacja albo odrzcuenie slynne ODPUSC sobie!


I cierpimy i ciagniemy latami wciaz to samo, te same negatywne odczucia i emocje do osob i zdarzen, ktorych czasem juz nawet nie ma! Nie istnieja! À le w nas nadal sa, nadal siedza jak te kwoki na grzedzie i dziobia od czasu do czasu.


Ilez zmarnowanej energii, ilez straconego czasu, ilez negatywnych emocji w nas i wokol nas.


Rozwiazanie?


Brak akceptacji i brak ospuszczania... brak skupiania sie na... celowania... wycwiczenie w sobie tej postawy... Nie zatrzymywanie sie nigdy na tym co jest, na danej sytuacji, emocji ale ciagle podazanie do przodu.


Dzis Agnieszka jest smutna ale idzie dalej, robi swoje, zyje dalej nie zatrzymuje sie na tym smutku, nie szuka akceptacji tego smutku ani tez nie mowi sobie "alez to glupota, odpusc sobie!" Agnieszka nie zatrzymuje sie na czymkolwiek co byloby jej... pozornie jej... Ona jest poza tym, ona jest czyms duzo wiekszym i piekniejszym.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz