Nie jestem taka kobieta jak inne kobiety. Nie jestem taka mama jak inne mamy. Nie jestem taka nauczycielka jak inne nauczycielki. Nie jestem taka "pisarka" jak inne pisarki. Nie jestem taka corka czy siostra jak inne corki czy siostry.
I co z tego?
Czy powinnam, musze byc jak inni/e by byc szczesliwa? by byc zadowolona, dobra wobec siebie i innych?
Ktos mnie obrzuca blotem i inwektywami bo cos napisalam czy powiedzialam i sie nie spodobalo? Nie komentuje. Ktos mowi o mnie "zla matka", zla wnuczka czy zla corka? Nie komentuje. Ktos mwoi, ze mnie nienawidzi?
Pozwalam zlosci, niepokojowi, smutkowi przyjsc, rozwinac skrzydla we mnie, dotknac mnie do glebi. Pozwalam im byc, nie komentujac.
Nie mowie wtedy sobie "Hej Agnieszka powinnas byc INNA, nie mozesz byc taka jaka jest bo sama widzisz, ze to sie nie podoba. Nie mozesz pisac, myslec i zyc tak jak to robisz bo ewidentnie komus sie to nie pdoba i ba sola po oczach sypie!"
Czy brakuje wam skrzydel?
Tak skrzydel by polatac sobie jak wrobelki?
Kazdy z was odpowie nie, nie brakuje mi skrzydel... to slynne doswiadczenie Spinozy... Ale zacznie mi ich brakowac, gdy porownam sie do kogos kto ma skrzydla! Wtedy uznam, ze nie jestem perfekcyjna i bede potrzebowala skrzydel bardzo, ale to bardzo by byc szczesliwa i spelniona.
Co jest lekarstwem?
Brak porownan! Czy moge zostawic rzeczywistosc, pelne bycie bez porownan, bez idealow?
Bowiem osadzanie rzeczywistosci to jak zajmowanie miejsca Boga, ale to miejsce jest juz zajete!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz