Miasto średniowieczne choć bardzo zniszczone podczas działań wojennych... Miedzy Niemcami, Szwajcaria i Francja to stolica Czarnego Lasu... czyli Schwarzwald'u. Trochę ponad 230 000 mieszkańców ale iluż studentów! nawet w pełni lata! I jaka biblioteka uniwersytecka... otwarta w niedziele i w święta do północy... to mnie ucieszyło! ha!
dziś to najbardziej ekologiczne miasto w Niemczech... wszystko jest zrobione tak by wykorzystać zasoby i chronić planetę.
Byliśmy tutaj tylko w jedno popołudnie i wieczór więc krótko... ale dom, w którym żył Erazm z Rotterdamu znalazłam!
Kolacje zjedliśmy na placu katedralnym. Katedra jest arcydziełem gotyku jak i dom kupiecki z XVI wieku! te pierwsza budowano przez 3 wieki, rozpoczęto w 1200 roku... i jak w niej brzmią organy...
Francja jest niecałe 30 kilometrow dalej... a blisko granicy posiadłość i grób Charles de Gaulle... tak więc zatoczyliśmy europejskie kółko!
Widzieliśmy tyle miejsc w te wakacyjne dni, ze aż zakręciło mi się w głowie od ich opisywania... tyle potraw skosztowaliśmy, tylu odkryć dokonaliśmy... to jest nasze BOGACTWO... najcenniejsze... ludzie, chwile, miejsca... Nie nowe domy, mercedesy czy inne torebki od Vuittona... a to co przeżywamy! I tej zasady nadal będę się trzymać!
Tymczasem zmykam na ostatnie 3 dni laby nad ocean, do Pornichet!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz