Przygotowywałam sobie zdjęcia do następnego wpisu o Majorce, o wizycie w celi Szopena w Valldemossa. I tak odczytując sfotografowane listy Szopena... czytam "niebo jak turkus, morze jak lazur" w połowie strony na pierwszym zdjęciu...
I az mnie ścisnęło w środku bo od powrotu czyli od wtorku ani 10 minut słońca to ja jeszcze nie widziałam. Wstajemy rano, jemy śniadanie i żartujemy sobie... rodzinnie jaki to odcień szarości dziś w Rennes mamy czy ten z numerem 31? a może ten z numerem 187? a może wogole 956? W ten sposób próbujemy przetrwać kwietniowa już, sic kwietniowa ! szarość...
Bardzo brakuje słońca, ciepła i lazuru Majorki... eh...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz