No to pobalowaliśmy
wczoraj. Całe popołudnie na antkowych urodzinach z kolegami i pół nocy na
50-tych urodzinach Didier.
Antek
jednak jak zawsze jest, był i będzie najważniejszy.
Najpierw
ciasta… piekłam od piątkowego wieczoru. Ogromny tort czyli mój klasyczny “Różowy
poemat” bo od drugich Antka urodzin piękę zawsze ten sam, tylko dekoracja się
zmienia. Upiekłam też 36 babeczek czekoladowych czy Cup cake czy jak tam kto je
zwał.
Ponieważ
uroczystość organizowaliśmy w klubie tenisowym Antosia to Viriginie i Carine
zajęły się napojami i cukierkami.
Antek
zaprosił 15 kolegów ale jeden nie mógł przybyć ze względów rodzinnych było więc
14 chłopców w wieku od 10 do 13 lat. Większość z antkowej szkoły, ale też z
chóru, jeden ze starej szkoły i z naszej starej dzielnicy też. Przywitaliśmy
każdego serdecznie i się zaczęło…
2 korty
tenisowe były wynajęte więc grali non stop; zainstalowaliśmy stół do ping ponga
i zajęliśmy też teren do gry w bule czyli Pétanque. Chłopcy wymieniali się, grali,
organizowali turnieje i tak przez 2 godziny aż w końcu zgłodnieli.
Około 17
zrobiliśmy więc urodzinowy podwieczorek.
Ale
pozachwycaliśmy się najpierw dorbym wychowaniem naszych gości. Ustawili się
bowiem w kolejce do mycia rąk przed przyjściem do stolu – nikogo nie trzeba było
poganiać.
O 18
godzinie rodzice zaczęli się zjeżdzać. Każdy z chłopców nas wycałował: Merci
Madame, Merci Monsieur… pełna klasa.
Antek
wniebowzięty i jeszcze obsypany prezentami: 10 książek nowych, 2 zestawy Lego,
czapka z Rolland Garros, kąpielówki nowe na żagle, rękawice bramkarza do
futbolu i dwie piłki do futbolu… rozpieścili go!
Wszystkiego co najlepsze Antoni!!!!!
OdpowiedzUsuńAntos dziekuje!
Usuń