W ubiegły weekend odbyły się w całej Unii europejskiej (i
tutaj mam nadzieję, że Polska jeszcze zachowała coś z Unii ?) dni dziedzictwa kulturowego. Ja je osobiście
uwielbiam bo pozwalają na zwiedzenie i dotarcie do miejsc, które na codzień są
zamknięte dla zwykłego obywatela. Co roku więc korzystamy z tych możliwości i odkrywamy co się da !
W sobotę
nasz wybór, trochę za sprawą Antka, padł na nowy stadion w Bordeaux , którego spora część jest zamknięta
dla publiczności – szatnie, sale konferencji prasowych, loże artystów w tym
koncertującej u nas ostatnio Céline Dion. W niedzielę natomiast
odwiedziliśmy założona w 1937 roku bazę awiacji wojskowej czyli bazę 106, pod Bordeaux .
Sobotnie
zwiedzanie stadionu zachwyciło przede wszystkim Antka, który mógł posiedzieć na
miejscach słynnych piłkarzy, zamienić się na kilka chwil w trenera
odpowiadającego na pytania dziennikarzy czy zerknąć na buty Céline Dion
pozostawione w jej loży po czerwcowym koncercie. Najważniejszym punktem
programu było jednak chodzenie po murawie, na której grają sławy i spojrzenie
na stadion oczami sportowca.
W
niedzielny poranek w strugach deszczu i w temperaturze podbiegunowej, jak na Bordeaux , było całe 13°C ! ruszyliśmy do bazy
samolotów francuskiej armii.
Parking był
poza terenem bazy, dowożono nas do celu w grupach i autobusem po dokładnym
prześwietleniu laserami toreb i naszych ciał. Pomyślałam sobie, że na
lotniskach powinni takie kontrole wprowadzić…
Całej bazy
nam nie udostępniono, ale przygotowano masę atrakcji: ekspozycje starych
samolotów, planerów, dronów, urządzenia do symulacji lotów i próby na nich dla
takich śmiałków jak mój Antek, który nadal tkwi w swym marzeniu – zostania pilotem.
Za rok zresztą będzie zdawał pierwszy stopien z pilotażu – dostępny we Francji
od 13 roku życia.
Cały
poranek spędziliśmy w bazie ani przez chwilę się nie nudząc. Wiele rzeczy się
nauczyliśmy, wiele poznaliśmy.
Wracając do
domu, na bardzo już spóźniony obiad zdołałam jeszcze kupić borowiki przy
drodze. Obrodziły w tym roku i na wczorajszą kolację zrobiłam ravioli z
borowikami… ekstra!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz