środa, 20 września 2017

Południowa Italia : 8. Gallipoli nad morzem Jońskim.

Typowe krajobrazy Apulii - poalcie sadow oliwnych.


Trzeba bylo sie pochwalic nowym nabytkiem

 

W ten dzień wstaliśmy późno, bo około godziny 8. Zjedliśmy królewskie śniadanie w naszym hotelu w Lecce i ruszyliśmy nad morze. Po drodze zahaczyliśmy o lokalnego Decathlon’a by zakupić Antkowi oryginalną koszulkę Juventus’u. Inaczej się nie dało !

 

Gallipoli oddalone o jakieś 40 minut jazdy samochodem od Lecce leży nad morzem Jońskim. Dzisiaj to potężna nadmorska miejscowość, przyciągająca rzesze turystów. Ale kiedyś… i myśmy skupili się tylko na tym kiedyś (!) była to urocza twierdza, malutkie, rybackie miasteczko. Barok tak jak i w Lecce jest tutaj widoczny na każdym kroku nawet przy aquaduktach z 1768 roku- ich najstarszą część zdobią barokowe płaskorzeźby.

Przechadzamy się tutaj cały poranek.

Przypatrujemy się pracy rybaków, którzy wciąż ręcznie rozplątują swoje sieci na nabrzeżu, u sprzedawcy owoców i warzyw nabywamy worek fig i tych białych i tych fioletowych, zaglądamy do prywatnych domów, na progu których można zakupić naturalne gąbki… W katedrze zachwycam się ilością relikwiarzy i rzeźbionym sufitem.

 

Obiad zjemy w tratori Scolgia Di Sirene – owoce morza i ryby z widokiem na mury miejskie a pod nimi na plażę.

 

Dopiero popołudniu wpadniemy na całkiem zły pomysł plażowania na Baia Verde – nasz przewodnik zielony bardzo tę plażę poleca, ale jak pisałam już na mojej stronie Facebookowej będzie to bardzo traumatyczne przeżycie pośród śmieci, natarczywych handlarzy… Zrodzi się w nas – i na całe szczęście – to poczucie niebezpieczeństwa, które każe ci uciekać. Co też uczyniliśmy. Agresja handlarzy – nie do zniesienia.

 

Odprężyliśmy się w hotelu. Oferowano nam drinki: Spritz, Prosecco, bezalkoholowy dla Antka. W końcu chwila na wyciszenie się in a refleksję.




Powolne zycie, malego miasteczka... ta pani miala bardzo duzo czasu

Lokalni sprzedawcy gabek - jedna taka nabylismy.

A wokol barok.

Figi - mniam! i nie tylko!




Najstarsza apteka z XVII wieku.



I pyszne, morskie jedzonko

Bardzo mi sie spodobaly te kosze do polowu owocow morza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz