Wybrałam się dzisiaj bo chciałam...
Wybrałam się dzisiaj bo masa pytań i refleksji w mojej i mojego syna głowie...
Wybrałam się dzisiaj bo chciałam poznać...
I napisze... Bardzo dobrze, ze się tam czułam! Było pusto w tym kościele... tylko wielki drewniany krzyż, ambona drewniana i cudowna, ogromna choinka. Tyle z obrazów i z dekoracji.
Kościół dość pełny choć wspólnota liczy około 100 osób. Było jakieś 80. Liturgia niedzielna trwała dobrze ponad godzinę około 1 godziny i 20 minut. Niektóre jej części przypominają katolicka msze, ale nie wszystkie.
Najważniejsza częścią tutaj jest nauczanie pastora. Trwało dobre 30 minut i bardzo mnie wzruszyło, zmusiło niejako do refleksji ale tez napełniło radością. Było pełne rozważań teologicznych, odniesień filozoficznych do Kierkegaarda czy Jankielewicza.
Wszystko przeplatane krótkimi modlitwami i spora ilością śpiewanych psalmów i pieśni. Były tez trzy czytania biblijne.
Spiewa sie na stojąco a wszystkie modlitwy i czytania są na siedząco.
Komunia jest wspólną i każdy w niej uczestniczy od niemowląt do staruszków. Cały kościół otacza się łańcuchem wiernych i komunia odbywa się chlebem normalnym na zakwasie i owocem winnic czyli sokiem winogronowym. Nie ma podniesienia i Ojcze nasz odmawia się wspólnie po komunii.
Rozmawiałam później chwile z pastorem, który mówił mi tez, ze nie ma spowiedzi, nie ma tez nauczania czy pouczeń moralnych. Są tylko nauczania teologiczne.
Spotkalam koleżankę z pracy, z poprzedniego liceum i jej męża, profesora na fakultecie Historii, na którym sama będę nauczać od stycznia. Było mi niezwykle miło.
Jutro wybieram się tam z Antkiem na koncert bożonarodzeniowy...
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz